piątek, 1 lipca 2016

Podsumowanie + odpowiedzi na pytania

Hej, hej, hej!
W tych super świetnych (czytaj: nudnych) przygotowaniach do wyjazdu, postanowiłam zrobić małe podsumowanko, bo wybiło mi 3000 wyświetleń, a także odpowiedzi na pytania.
     Jak widać, najwięcej wyświetleń mam z Polski (tiaa, ciekawe czemu :D). Zaszczytem są dla mnie wyświetlenia, których jest nawet dużo i których niespodziewałam się, to USA. Podobnie z Francją.

     Rozdział z jajem, które miało być groźne (wspominałam, że nawet na to nie wpadłam?), był najczęściej czytany przez was.
     Dobra, podejrzewam że statystyka systemów i przeglądarek jest dla was mało istotna, ale jeśliby jednak chciał ktoś spojrzeć na to, to proszę bardzo.
     A teraz czas na podziękowania. No więc dziękuję wszystkim, dzięki którym chce mi się pisać oraz uczyć się robić to, a są to (wymienię komemtujących): Sus, Sajdi i Mavis. Macie blogi a więc nie muszę mówić, jakie to dla mnie ważne, że czytacie to i piszecie co o tym myślicie. Z niecierpliwością czekam na komentarze od was.

No, a teraz czas na coś innego - odpowiedzi na pytania.

Co robisz, kiedy nie masz weny?

Właściwie to nic. Póki mam pomysł, piszę. A gdy go brakuje, robię sobie kilkadniową przerwę. Jeśli nadal nie mam, to po prostu siadam i piszę byle co. Pomysł zazwyczaj się znajduje wtedy.

Czy masz zwierzaki?

Rodzeństwo się liczy?
Oprócz brata i siostry mam kota. Chciałam go nazwać Nico, albo Nick, ale nikt się nie zgodził...

Czy planujesz nazwać dzieci/zwierzaki fandomowo?

Moja przyszła córka będzie miała na imię Thalia. Nad resztą nie mam pomysłu :D

Do której klasy idziesz po wakacjach?

Do 2 liceum

Ulubiona piosenka i film?

Za dużo, żeby wybrać jedno :D

Kogo najbardziej lubisz ze swojego opowiadania?

Chyba Heather i Zeusa.

+ bonus:

Skąd wziął się tytuł i adres opowiadania?

Tytuł: Demigod life. Oznacza "życie półboga". Uznałam, że jest to adekwantne do treści.
Adres: kupua ola. Po jakiemuś to tam (nie pamiętam jakiemu) oznacza to to samo, co tytuł.

Okej, trochę krótko odpowiedziałam. Wszystko to dlatego, że jestem po nieprzespanej nocy (gdyż, jak to śpiewa Imagine Dragons, "this town never sleep", a więc ja korzystam z tego. Żart. Sportowe emocje, które zawładnęły moim osiedlem, nigdy nie śpiącym a zawsze wrzeszczącym, i duchota sprawiły, że spać nie mogłam) i po trzech godzinach nauki angielskiego, przez co jestem wyczerpana (ma w ogóle sens to co pisze, czy tylko dla mnie?).
Dobra, koniec pieprzenia. Jeszcze raz dziękuję za czytanie moich wypocin <3

3 komentarze:

  1. O wow, poczytna jestes :D
    Wiela weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam fazę na imię Thalia, ale w Polsce dziwnie brzmi. Może Dalia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że tak późno odpisuję, przez ten wyjazd nie miałam możliwości odpisać, dopiero teraz na chwilę złapałam neta :D

    Ja tam zamierzam mieszkać w Ameryce, a więc Thalia przyjmie się xd

    OdpowiedzUsuń

©ZaulaAveline